Sferopedia
Advertisement
Logo

Uwaga! Ten artykuł jest częścią projektu tłumaczeń Planescape Campaign Setting!

Sferopedia jest wolną encyklopedią, lecz z dnia 22 marca 2008 r. staje się miejscem pracy nad projektem tłumaczeń PSCS z decyzji osób nad nim pracujących. Jest to element ułatwiający pracę nad tłumaczeniami, udostępniający materiały również tłumaczom spoza Sfer.


Tłumaczenie

"Ale na tym polega jego piękno!"
Jaremo zatańczył wokół pokoju w zawrotnym tempie, zmuszając Ingwa do zamknięcia oczu. Błazen Pani zatrzymał się na chwilę, zauważając wyraz bólu na twarzy mężczyzny. Jego rysy przybrały chytry wygląd gdy spojrzał na jeńca.
"Zatroskany o swoja żonę, Ingwe?"
Ignwe próbował otworzyć oczy, walczą o zachowanie przytomności tak długo jak to możliwe. Krew wolno wysączała się z rany na głowie. Przemówił z wielkim trudem:
"Oferujesz mi swoją przychylność, nawet jeśli tylko w drwinach, co czyni mnie twoim dłużnikiem. W zamian, oferuję ci to czego pożądasz - władzę nad Pierścieniodawcami."
Jaremo stał w milczeniu, w chwilowym oszołomieniu nim krzyknął doniośle i zakręcił się po komnacie jeszcze szybciej niż przed chwilą.
"Ha! Ha! Wygrałem! Wygrałem!" Skakał po ścianach i wpadał na krzesło Ignwa kilka razy w tryumfalnym uniesieniu. Ingwe poczuł jak lina ześlizguje się z jego nadgarstków. Wpatrując się w Błazna Pani jednego z najpotężniejszych ludzi, jacy przebywali teraz w Sigil, Ingwe powoli oswobodził swoje ręce.
"Pamiętaj, że ten wielki dar czyni cię moim dłużnikiem, Jaremo. Przyjdzie czas, ze Potęga, której oddajesz cześć, stanie się kotwicą uwiązaną do twej szyi. Mogę mieć tylko nadzieję, że przewodząc Pierścieniodawcami, zrozumiesz prawdziwą naturę dawania, zanim będzie za późno" Ingwe strzaskał delikatny talizman skrywany w zawojach tuniki, żądając oddania przysługi przez innego sigilijskiego arystokratę. Z ledwie słyszalnym syknięciem były przywódca Pierścieniodawców zniknął z pola widzenia. Kilka sekund później, Jeremo nabrał pewności, że został sam.
"Dokądś się udał, Ingwe? Nie ważne, nie ważne... Mam, czego chciałem. A teraz - od czego zacząć?"
Jeremo uczynił znaczącą pauzę aby dodać scenie dramaturgii, w udawanym zamyśleniu dotknął swoim pacem ust, zanim puścił się w kolejny taniec.
"Aha! Mam to! Zawsze najlepiej jest zacząć od początku..."
Pierścieniodawcy są małą, lecz rozwijającą się frakcją z Ysgardu. Całkowicie przeciwni ideałom Przeznaczonych, wierzą że wszystko co oddadzą innym, powróci do nich. Dzięki temu, ktokolwiek zdoła oddać wszystko co posiada i przekonać do tego samego Wieloświat, otrzyma największą nagrodę w myśl prawdziwej Zasady Jedności Kręgów. Dla Pierścieniodawców, dobytek nie stanowi ograniczenia zaś wolność od pragnień prowadzi do całkowitego panowania nad sobą i w konsekwencji - nad Wieloświatem. Pierścieniodawcy żyją tylko dzięki uprzejmości i ofiarności innych i sami również zobowiązują się do takiego postępowania. W miejscu tak surowym i nieprzychylnym jak Wieloświat, jest to zaiste wielkim osiągnięciem.


Filozofia

Wolność jest prawdziwą drogą do władzy. Pozyskiwanie dóbr materialnych tłumi prawdziwy potencjał człowieka. Odpowiedzialność za majątek i własne interesy odciąga naszą uwagę od prawdziwego celu. Kiedy nie masz niczego, wówczas zaprawdę posiadasz wszystko. Pierścieniodawcy nie skrywają żadnych pieniędzy ani własności i rzadko jawnie dzierżą władzę. Nie popadają w długi jednocześnie żyjąc z dnia na dzień dzięki życzliwości innych. Kiedy Pierścieniodawca otrzyma jakiś przedmiot, używa go tylko tak długo jak jest mu potrzebny, po czym przekazuje go innej potrzebującej osobie. Rzadko nosi przy sobie coś więcej ponad to co wyłącznie niezbędne. Taka postawa może wydawać się bezcelowa, szczególnie na tak dumnym planie jak Ysgard, gdzie jałmużna uważana jest za zniewagę. Co odróżnia Pierścieniodawców od zwykłych żebraków z innych miast i sfer to poczucie wspólnoty i własnej wartości, które trwają w harmonii. Pierścieniodawcy nie oczekują niczego za darmo, z ochotą zapracują  na to, czego potrzebują i bez żalu udzielają wsparcia. "Bogowie pomagają tym, którzy pomagają sobie nawzajem."  - to ich ulubione powiedzenie i często się zdarza że otrzymują oni pomoc od zupełnie nieoczekiwanych sprzymierzeńców w zupełnie nieoczekiwanych okolicznościach. Opowieści o takich właśnie przypadkach pozwoliły rozprzestrzenić się ich filozofii wśród sfer. Spośród wszystkich frakcji, to doktryna Pierścieniodawców stała się  przedmiotem najliczniejszych interpretacji.Ludzie zwykli koncentrować się na samym jej sednie - dawaj, a inni dadzą tobie - i dostosowywać ją do swoich własnych celów. Najbardziej znana pozostaje ysgardzka interpretacja filozofii Pierscieniodawców: ludzie należący do społeczności poświęcają dla niej tak wiele, na ile ich stać, jednocześnie pamiętając o tych, którzy winni im są odwzajemnienia przysługi. Kołodziej naprawi koło wozu rolnika, wiedząc, że ten przyniesie mu koszyk lub dwa jabłek, kiedy plony dojrzeją. Kobieta wysprząta dom sąsiada kiedy mają go odwiedzić goście, pamiętając ze on zrobił dla niej to samo zeszłego roku. Kiedy do miasta przybywa nieznajomy, jedna z rodzin bierze go pod swój dach i wykarmia - jeśli obcy nie zacznie pomagać gospodarzom i krzątać się przy domu, rodzina wie, że ich trud zostanie im wynagrodzony. Tacy ludzie trzymają się długów wdzięczności jakby były czystą platyną, ufając, że ich szczodrość zwróci się im z nawiązką. A zwykle mają rację. Limbo i Pandemonium również goszczą sporą liczbę Pierścieniodawców, być może dlatego że łatwiej jest oddać wszystko, co się posiada, gdy samemu nie ma się niczego.  Czyni to te plany nieco przyjaźniejszymi do życia, chociaż obecni tu Pierścienioawcy  często porzucają swoją filozofię, gdy nie przynosi ona szybko oczekiwanych rezultatów. Na łąkach Elizjum i wśród  innych Wyższych Planów filozofia Pierścieniodawców jest tak egoistyczna a bardziej altruistyczna  w swoich założeniach. Wierząc, że  oddanie całego swego posiadania ludziom ze swego otoczenia jest ich moralnym obowiązkiem, ci  Pierścieniodawcy  skupiają się na  działaniu na rzecz społeczności jako całości. W ich oczach jest to jedyna droga  do osiągnięcia wspólnych korzyści; dając zaś przykład innym, powoli przekonują Wieloświat by poszedł w ich ślady. Motywy mogą być różne, ale każdy akt  dawania jest  wystarczający.  Pierścieniodawcy z Otchłani  wyznają  najbardziej  spaczone  poglądy  - każdy  jest im coś winny, z tego czy innego powodu.  Kupiec na Planie Nieskończonych Portali może  upodobać sobie miecz będący w posiadaniu najemnika, sugerując, że pozwoliłby on mu przemilczeć  kwestie pochodzenia jego posiadacza.  Quasit może  wymusić osobne podarunki od członków drużyny,  sugerując, że pozwoli mu to zapomnieć  ?????  Nawet marilith może  przyjąć dobytek podróżnika w zamian za  oszczędzenie mu życia.  niewiele różni się to od zwykłego szantażu.  Otchłanni Pierścieniodawcy  uważają takie podarunki  za spłatę  długu, który należy im się z natury oraz że  zaniechania, które oferują w zamian  są tak samo cenne  jak czynna pomoc.

Historia

Podobnie jak w przypadku większości frakcji, pochodzenie Pierścieniodawców jest nieznane, mimo że niemal na pewno wywodzą się oni z Ygardu. Główne zasady, na jakich opiera się ich doktryna istniały w różnych formach już od bardzo długiego czasu, lecz dopiero Ingwe Alting był tym, który dał im solidne, filozoficzne podstawy. W kraju, w którym siła tryumfuje nad rozumem, Ingwe uznał, że nie zadowala go codzienna pogoń za chwałą w boju. Nie dysponował żadnymi umiejętnościami we władaniu mieczem; miał tylko znikoma sprawność i brakowało mu siły porównywalnej do tej, jaką wykazywali się jego towarzysze. Martwiło go to tym bardziej, że pragnął dążyć do ideałów wyznaczonych mu przez przodków,  zaś  według współbraci nie  przynosił honoru swemu plemieniu.  Nie mogąc  zyskać uznania  poprzez walkę, spróbował zdobyć szacunek  kultywując inną ysgardzką  tradycję -  gościnność.  Używając swych  magicznych talentów w dziedzinie iluzji do zapewniania rozrywki i jedzenia, Ingwe zdobył reputację cudownego gospodarza. Oferując zaś więcej niż było to w zwyczaju jego rodziny, z czasem wszyscy stali się jego dłużnikami. W miarę jak jego wpływy w lokalnej społeczności wzrastały, zwiększała się też jego hojność aż koło wzajemnych przysług uczyniło go jednym z najlepiej prosperujących ludzi w regionie. Jego sława rozprzestrzeniała się, ponieważ wielu chciało naśladować jego drogę do sukcesu. Zgodnie ze swoja naturą, Ingwe dzielił się radą, za co zyskiwał szacunek w oczach podobnie myślących Ysgardczyków. Dzięki temu przekazano mu przywództwo nad nowopowstałymi Pierścieniodawcami i mianowano ich faktolem. Przez lata Ingwe oddał cały swój majątek frakcji, dając zadość jej ideałom i wskazując ścieżką, jaką powinni podążyć jego naśladowcy. Niestety, Pierścieniodawcy stali się nieliczną organizacją głownie z uwagi na ich idealizm, a ich rozwój został w znacznym stopniu ograniczony. Uważa się, że jest to jeden z głownych powodów, dla których Ingwe przekazał twierdzę Skeinheim na Ysgardzie Przeznaczonym i przeniósł większość swoich instytucji do Miasta Drzwi na krótki przed Wojną Frakcji. Umożliwiło to Jeremo Nattererowi wykorzystanie wojny do przejęcia nad nią większej kontroli. Z samej Dzielnicy Pani charyzma i ambicja Jerema budzą serca Pierścieniodawców i rozpowszechniają ją wśród Planów Zewnętrznych, gdzie jej przesłanie staje się coraz bardziej popularne. Nikt nie jest do końca pewien w jaki sposób Jeremo kieruje Pierścieniodawcami poza Sigil - czy jest naprawdę szalony czy ma może jakiś układ z Błaznem Pani. Bez względu na przyczyny, to zachowanie przyciąga coraz więcej spojrzeń na Pierścieniodawców a frakcje zastanawiają się nad ich wpływami na Wieloświat.

Cele

Bez względu an to, jakie są cele Jeremo Sieciarza, Pierścieodawcy jako frakcja nie mają wytyczonego żadnego kierunku działań ponad niesienie oświecenia ludziom z całego Wieloświata. Poprzez rozprzestrzenianie swojej filozofii, więcej ludzi wśród sfer przyzwyczaja się do dawania, co wzmacnia ideały frakcji i korzyści czerpane przez jej członków. W miarę jak frakcja osiąga większe wpływy i rośnie jej potęga, Jeremo będzie próbował zyskać dla siebie tak wiele jak tylko uda mu się ugrać, lecz jak na razie skupia się na propagowaniu idei, tak jak każdy inny stowarzyszony.

Sprzymierzeńcy

Szyfry zawsze byli najbliższymi sprzymierzeńcami Pierścieniodawców. Obie organizacje wierzą, że działanie jest sednem istnienia, ale Pierścieniodawcy sądzą, że dawanie jest jedynym działaniem, które ma jakiekolwiek znaczenie. Zyskują oni rosnące poparcie ze strony Synów Łaski i Loży Ponurych. Obie frakcje podzielają oddanie Pierścieniodawców wspólnemu dobru, bez względu na to, jakie są jego przyczyny. Większość innych frakcji postrzega Pierścieniodawców w korzystnym świetle ponieważ hojność i życzliwość są przejawem dobrej woli.

Wrogowie

Przeznaczeni długo uważali się się za wrogów Pierścieniodawców, lecz po prawdzie, ugrupowania te stanowią dwie strony tej samej monety. Jedna bierze, druga daje. Koniec końców, to Przeznaczeni, pomimo najlepszych starań, zdają się zawsze spłacać szczodrość Pierścieniodawców. Oczywiście Pierścieniodawcom odpowiada taki stan rzeczy pomimo skłonności do rywalizacji; i mimo że rzadko mówią źle o Przeznaczonych, byliby bardzo poruszeni, gdyby znaleźli Zaborcę zaprzątającego sobie głowę Pierścieniodawcami.

Oryginał

“But that’s the beauty of it!” Jeremo danced around the room at a dizzying pace, forcing Ingwe to close his eyes. The Lady’s Jester paused after a bit, noticing the look of pain on the man’s face. A sly expression crawled across Jeremo’s features, and he leaned in close to his captive. “Weary of this life, Ingwe? Care to move on?” A sneer punctuated Jeremo’s sarcasm. Ingwe struggled to open his eyes, fighting to remain conscious as long as possible, his lifeblood seeping away from the wound to his head. With great effort he spoke. “You offer me your sympathy, even if only in jest, which puts me in your debt. In exchange, I offer you that which you desire…control of the Ring-Givers.” Jeremo stood silent, stunned for a moment, before giving a great shout and spinning around the room at an even dizzier pace. “Ha ha! I won! I won!” He careened off the walls and bumped into Ingwe’s chair several times during the celebratory dance. Ingwe felt the rope slip. Keeping his eyes on the Lady’s Jester, one of the most powerful men now left in Sigil, Ingwe slowly freed his hands. He smiled and whispered, “Realize that this great gift puts you in my debt, Jeremo. There will come a time when the power you have craved will become an anchor around your neck. I can only hope that by leading the Ring-Givers you will come to truly understand the nature of giving, before it is too late.” Ingwe crushed the delicate talisman secreted in the hem of his tunic, calling in a favor owed to him by another of Sigil’s elite and powerful. With a barely audible “Pop!” the former leader of the Ring-Givers vanished from sight. Several seconds later, Jeremo finally noticed he was alone. “Where have you gone, Ingwe? No matter…no matter… I have what I want. Now, where to begin?” Jeremo gave a dramatic pause, one finger resting on his lips in mock thoughtfulness before breaking into more capering and dancing. “Aha! I have it! It is always best to begin at the beginning…” The Ring-Givers are a small but growing faction from Ysgard. Completely opposite in ideals from the Fated, the Ring-Givers believe that everything that is given up will come back to them. Thus, whoever can give up everything and convince the multiverse to do likewise will reap the greatest reward in true accordance of the Unity of Rings. To the Ring-Giver, possessions are a form of limitation, and freedom from desire equates to complete power over oneself and eventually the multiverse. Ring-Givers live only on the charity of others, and they thrive in doing so. In a place as cold and uncaring as the multiverse, that is an accomplishment indeed. Philosophy: You only get as good as you give. Nicknames: Bargainers, Beggars. Headquarters: Palace of the Jester in Sigil. Majority Races: Bariaurs, half-elves, humans, tieflings. Majority Classes: Any. Factol: Jeremo the Natterer (CN male human Ftr6/Rog12 Ring-Givers) Prominent Members: Borghild Walsing (CG female human Sor9 Ring-Givers), Grim Arneger (CN male human Ftr7/Rog5 Ring-Givers), Ingwe Alting (CG male human Ill14 Ring-Givers), Ragin Ravensson (NG male human Rgr12 Ring-Givers), Voltraagh (CE glabrezu Brd4 Ring-Givers) Alignment: Any, with chaotic and good tendencies. Symbol: Outstretched hand with a ring in its palm

Philosophy

Freedom is the true path to power. The acquisition of material possessions dulls a person’s true potential. The responsibilities of business and property distract from a person’s true purpose. When you have nothing, then you truly have everything. Ring-Givers covet neither money nor possessions, and rarely do they wield overt power. They keep themselves free of debts while living day to day on the charity of others. When given an object, a Ring-Giver uses it as the need arises, then passes it on to another more in need. Rarely does a Ring-Giver keep more than the bare essentials. Such a lifestyle would seem self-defeating, especially on such an independent plane as Ysgard, where charity is considered an insult. What distinguishes a Ring-Giver from any common beggar in any city on any plane is a sense of integrity and self-worth that remains in balance. Ring-Givers don’t expect a free ride; they gladly work for what they need, and they lend aid without complaint. “The gods help them who help themselves,” is a favorite saying, and the most unlikely of creatures have given aid in the most unlikely of situations. Stories of such fortune have helped their philosophy spread slowly throughout the planes. Of all the factions, the Ring-Givers’ philosophy has possibly been subject to the most interpretations. People tend to embrace the core of the Ring-Givers’ ethos – give and others will give to you – and alter it to fit their individual perspectives. The Ysgardian Ring-Givers philosophy remains the best-known interpretation: people in a community contribute as much as they can while keeping track of those who owe them something in return. A wainwright mends a farmer’s wagon wheel, knowing the farmer will bring him a bushel or two of apples when the crop is ripe. A woman cleans her neighbor’s house when there’s a new arrival, as the neighbor did the same the previous year. When a stranger comes to town, a family feeds him and gives him a bed for the night; if the stranger doesn’t pitch in and help around the house the next day, the family knows they’ll be paid back all the more. Such folk hold on to the favors owed as if they were the purest platinum, trusting their charity will be returned in kind eventually. And they’re usually right. Limbo and Pandemonium see a fair number of Ring-Givers as well, as it’s easier to give up everything when you don’t have anything to begin with. While this makes those planes a bit more hospitable, Ring-Givers in those regions are more likely to make a quick shift of perspective when it doesn’t look like they’ll be making something for their help. On the fields of Elysium and across regions of the Upper Planes, the Ring-Givers’ philosophy is less self-motivated and more altruistic in nature. Believing that it is a moral obligation to give one’s all to those around them, these Ring-Givers act to better the community as a whole. In their eyes this is the only path to the greatest benefits for everyone, and by living by example they slowly convert the multiverse to follow their lead. Not everyone may do so for the same reasons, but the very act of giving is enough. Abyssal Ring-Givers have the most twisted interpretation – everyone owes them something, for one reason or another. A Bargainer on the Plane of Infinite Portals might admire a fighter’s sword, suggesting that it would help him keep his silence if questioned about the fighter’s whereabouts. A quasit might solicit individual gifts from party members, implying it would “forget” the adventurer was with the others if the price is right. Even a marilith might accept a person’s belongings in exchange for not killing them. Hardly any different from regular extortion, the Abyssal Ring-Givers consider such gifts payment for a debt inherently owed, and that their “gifts” of inaction can be just as valuable as active assistance.

Brief History

Like most of the factions, the origin of the Ring-Givers is unknown, though it almost assuredly began in Ysgard. The principles of the faction seem to have existed in different forms for a very long time, but it was Ingwe Alting who gave it a firm philosophical foundation. In a land where brawn triumphed over brains on a daily basis, Ingwe Alting found himself ineffective in the pursuit of glory by combat. He had no skill with a sword and little coordination, and he lacked the strength and stature of his peers. This troubled him greatly, for he wished to live up to the ideals of his forefathers, and by the standards of his people he did not contribute to the honor of his clan. Failing to find prestige through combat, the illusionist sought to win respect through another Ysgardian tradition: hospitality. Using his magical talent to provide bountiful food and entertainment, Ingwe earned a reputation as a wonderful host, and by offering more than was customary of his family’s resources, over time his visitors all came into his debt. As his influence over the community grew, so did his generosity, until a cycle of favors and repayments established him as one of the most successful men in his region. His fame naturally spread as others attempted to follow his path to fame. True to his nature, Ingwe shared the secrets of his success, gaining him the respect and admiration of like-minded Ysgardians. Thus, he was eventually given leadership over the fledgling Ring-Givers and named its factol. For years Ingwe gave his all to the faction, formalizing its ideals and guiding his fellows to understand their true meaning. Unfortunately, the Ring-Givers became an organization of a select few precisely because of this perfectionism, and the faction’s growth became stunted. It is believed that is one of the main reasons Ingwe “gave” the stronghold of Skeinheim on Ysgard back to the Fated and moved the majority of the faction’s organization to the City of Doors shortly before the Faction War. This played into the hands of Jeremo the Natterer, who used the war to stage a coup and seize control of the faction. In the wake of the Lady’s Edict Jeremo’s natural charisma and ambition is spearheading the Ring-Givers’ philosophy across the Outer Planes, where its message is becoming more common, if diluted. No one is quite sure how Jeremo is running the Ring-Givers out of Sigil; is he truly mad, or does the “Lady’s Jester” have a special deal? Whatever the reason, it has drawn even more eyes to the Ring-Givers as the other factions consider their position in the multiverse.

Goals

Aside from whatever the goals of Jeremo the Natterer are, the Ring-Givers as a whole have no direction or higher purpose other than general enlightenment of the multiverse’s populace. Through their spreading their philosophy to others, more people across the planes become accustomed to giving, which in turns reinforces the ideals of the faction and the benefits of its individual members. Likely as the faction spreads and its power grows, Jeremo will begin to pull his weight more and more, but in the meantime he seems just as focused on spreading its ideals as any member.

Allies

The Ciphers have always been the Ring-Givers’ staunchest allies. Both organizations believe that action is the key to existence, but the Ring-Givers believe that giving is the only action that counts. The Ring-Givers also have improving relations with the Sons of Mercy and the Bleak Cabal, which both find common ground with the Ring-Givers’ dedication to giving to the community, whatever the reasons. Most other factions regard Ring-Givers in a favorable light, as generosity begets feelings of good will.

Enemies

The Fated have long considered themselves the enemy of the Ring-Givers, but in truth, the organizations are two sides of the same coin. One takes, the other gives. The flip side being that despite their best attempts, the Fated always find themselves paying for the Ring-Givers’ generosity in the end. Naturally, the Ring-Givers enjoy this relationship, despite its tendency towards competitiveness, and while a Ring-Giver will rarely speak ill of the Fated, one would be hard pressed to find a Taker that thinks much of the Ring-Givers.

Advertisement