Stoisz niepewnie na zabłoconej uliczce Klatki. Pod nogami walają ci się rozrzucone odpadki i brudna, błotnista maź, która z wodą ma chyba tyle wspólnego, że też jest - w przybliżeniu - płynna. Po brudnych, starych - a może zwyczajnie zaniedbanych - ścianach pną się gęsto czarne pędy ostrorośli, grube jak ramię orka.
Krążyłeś po zaułkach już przynajmniej od kilkudziesięciu minut, a zdaje się, jakby były to godziny. W dodatku już od jakiegoś czasu nie słyszałeś względnie uspokajającej paplaniny docierającej z głównych ulic, a mijane jeszcze chwilę wcześniej grupki tubylców bynajmniej nie napawały otuchą. Nabierasz coraz głębszego przekonania, że zapuszczanie się do Ula było wyjątkowo głupim pomysłem. Prawie w równym stopniu, jak wypuszczanie się w Sigil bez dobrego przewodnika, który nie uciekłby z brzękiem przy pierwszej okazji, i choćby szczątkowej znajomości tego przeklętego mrowiska. Dziwny dźwięk rozległ się gdzieś za twoimi plecami. Odskoczyłeś natychmiast, odruchowo chwytając majcher zawieszony przy pasie. Miło byłoby poczuć dłonią rękojeść. Szkoda, że już jej tam nie było. Zachwiałeś się i upadłeś na plecy, rozchlapując błoto w zaułku, którego - mógłbyś przysiąc - jeszcze przed sekundą wcale nie było. W nienaturalnej perspektywie ujrzałeś, oświetlone przez szarawą jaśń, dziwne obiekty unoszące się w powietrzu. Czaszki, kule, liście i inne jeszcze, wirujące po elipsach...
- Szukasz jakiejś pomocnej śpiewki, co? Może... Informacji? Jeśli sypniesz brzękiem, powinienem ci pomóc.
Głos, który usłyszałeś, był nosowy, a słowa dziwnie zaakcentowane. Przekrzywiłeś głowę, by zobaczyć mówiącego. Spróbowałeś podźwignąć się na nogi i, ociekając błotem, spojrzeć na skurla, który tak cię zaniepokoił. Ujrzałeś powykrzywianą postać w ciemnej kraciastej kamizeli i luźnych bryczesach, o starej, pomarszczonej twarzy ze spiczastym nosem i nierówną bródką, o ciele zgiętym niemal wpół - jakby w rzeczywistości była znacznie wyższa. Wszystkie te... przedmioty zdawały się krążyć wokół niej. Dostrzegłeś również przerzucony przez jej ramię worek, wypchany kolejnymi nierównymi kształtami, a także rodzaj stolika, zastawionego rozmaitymi papierami, błyskotkami i śmieciami.
- No już, wstawaj, trepie, nie mamy całego czasu Wieloświata. Zapewne chcesz się stąd wyrwać? Może klucza? Portalu do jakiegoś Miasta-Bramy? Mam wszystko, czego potrzebujesz. Chwyć tą czachę - powiedział, akurat gdy jedna z nich przelatywała w pobliżu twojej twarzy. Bezwiednie posłuchałeś starego, by po chwili odzyskać rozsądek i wypuścić złapaną rzecz z ręki. Zamiast jednak spaść, uniosła się w powietrze i zakręciła wokół ciebie, ustawiając się naprzeciwko twarzy - No, zadaj jej pytanie – zachęcił z krzywym uśmiechem nieznajomy.
Zdołałeś się przyjrzeć temu, co jeszcze chwilę wcześniej trzymałeś w ręce. Niepewnie dotknąłeś jej palcem. Czaszka była wykona z jakiegoś metalu, odbijającego różnobarwne refleksy, pokryta płytkimi żłobieniami.
- Ee... Jak dostać się do Sylvanii? - wykrztusiłeś z siebie.
Przez chwilę nic się nie działo, a potem rozległ się zgrzyt. Urządzenie zaczęło kłapać trumną, wyrzucając z siebie szybką śpiewkę. Nie minęło wiele czasu, nim zacząłeś uzgadniać z chichoczącym przekupniem cenę, przeglądając jednocześnie podsuwane przez niego mapy i pęki starych kluczy...
Te zadziwiające wielu pierwszaków (jak setki innych planarnych "cudów codziennych") urządzenia najczęściej kojarzone są z formą charakterystycznych, metalicznych ludzkich czaszek - stąd właśnie (i ze względu na ich osobliwe działanie) bierze się jedna z ich potocznych nazw: Gadające Czaszki. Pomimo tego, mogą one przyjmować niemal dowolny kształt, w zależności od woli twórcy. Można więc natrafić na mimiry w kształcie czaszek zwierząt, ale też kul, dysków, kostek, liści i kwiatów słonecznika, choć zdarzają się i bardziej wymyślne formy. Łączy je stosunkowo niewielki - zazwyczaj - rozmiar i materiał, którego są wykonywane - dziwny, srebrzysty metal o wielobarwnym połysku. Niektórzy kłapią, że to właśnie ten materiał decyduje o ich działaniu. Mogą to potwierdzać próby kopiowania mimirów bez jego użycia. Jak dotąd wszystkie one spełzają na niczym. Jeśli ktoś przyjrzy się jednemu z tych urządzeń z bliska, dostrzec może płytkie, zawiłe linie wyryte na jego powierzchni.
Nie ma pewności, skąd pochodzą, jednak śpiewka głosi, że są w jakiś sposób powiązane z Ysgardem (zapewne w związku z tamtejszą Studnią Mimira - bywają nawet nazywane Studniami Wiedzy) lub innymi chaotycznymi dobrymi sferami. Z drugiej strony, wielu spośród tych, którzy mieli z nimi do czynienia, zaklina się, że mogły je zrodzić tylko najgłębsze czeluście Otchłani albo też zmajstrował je jakiś wyjątkowo cyniczny i przebiegły baatezu. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, tajniki ich produkcji pozostają cieniem w równym stopniu, co ich pochodzenie. Nie zmniejsza to ich dostępności - łatwo trafić na rozprowadzających je przekupniów (którzy wydają się znikać nawet szybciej, niż się pojawiają) i pośpiesznie pozbywających się ich byłych szczęśliwych właścicieli. Nie zawsze udaje się rozpoznać, czy owo szczęście wynika z posiadania, czy też z pozbycia się tegoż obiektu...
Te magiczne przedmioty przypominają większe kamienie Ioun. Podobnie jak one, stale unoszą się w powietrzu, krążąc wokół właściciela, za którym podążają wszędzie tam, gdzie się uda. Dzięki temu zawsze są - nieraz dosłownie - pod ręką, a do tego trudniej je zgubić. Oczywiście, ma to i swoje złe strony. Przede wszystkim zawsze występuje ryzyko, że ktoś po prostu chwyci mimira i ucieknie z nim zanim ktokolwiek zauważy jego zniknięcie. W związku z tym większość ich posiadaczy przechowuje je w sakwach, torbach albo skrzynkach. Ma to jedną wadę - aby mimir działał, musi swobodnie unosić się wokół właściciela - czy to w powietrzu, czy to w wodzie.
Podstawowym przeznaczeniem tych pomniejszych magicznych przedmiotów nie jest jednak ani unoszenie się w powietrzu, ani ułatwianie kretom kradzieży, ale pomoc w odnalezieniu się na planach. Mimir może służyć za przenośną wyrocznię i przewodnik po Sferach Zewnętrznych. Aby uzyskać informacje dotyczące jakiejś kwestii, wystarczy dotknąć go i wypowiedzieć pytanie. Mimir wyszukuje wówczas w swojej pamięci wszystkie informacje dotyczące danego tematu. Zajmuje mu to chwilę, jednak w przypadku szczególnie złożonego zapytania może potrwać dłużej. Udzielając odpowiedzi odtwarza on zapisane w sobie w trakcie tworzenia wiadomości, przemawiając głosem tego, od kogo pochodzą. Zwykle zajmuje to od moment Poza tymi momentami, głos mimira jest metaliczny i złożony, jakby odpowiedzi udzielał wieloosobowy chór.
Jeśli pełne wyszukanie informacji przez mimira się nie uda, efekty mogą być różne. Jeśli różnica jest niewielka, mimir poda prawdziwe informacje na dany temat w dostępnym zakresie, niewystarczającym do wyczerpania zagadnienia i raczej powierzchownym. Jeśli jednak pomyłka będzie większa, podane informacje okazują się fałszywe. Nie ujawnią tego nawet efekty w rodzaju ujawnienia kłamstw, nie zapobiegnie im również strefa prawdy. W razie próby ponawiania tego samego (lub zbliżonego) pytania, należy przyjmować ten sam wynik, bez możliwości uzyskania dalszych informacji.
Biedne trepy często zapominają - albo też nie zostają o tym poinformowani przez sprzedawców - że mimir nie zawsze mówi prawdę i nie na każde pytanie zna odpowiedź. By być szczerym - wie jedynie to, co zostało w nim zapisane w trakcie tworzenia. A informacje te niekoniecznie muszą pokrywać się z rzeczywistym stanem rzeczy... Jakby tego było mało, mimiry wcale nie różnią się li tylko kształtem. Poszczególne egzemplarze mogą specjalizować się w jednej, konkretnej sferze (najczęściej dotyczy to Zewnętrza). Związane z nią testy wykonywane są łatwiejsze. Więcej nawet - możliwe jest usunięcie części lub nawet całości informacji zapisanych w mimirze i nagranie własnych danych. W przypadku zapisywania informacji dotyczących określonej dziedziny wiedzy, co zajmuje mniej więcej godzinę, zastępuje się wiedzę mimira własną znajomością w tej dziedzinie wiedzy.
W związku z możliwością zastąpienia informacji nagranych w mimirze, niektórzy mieszkańcy Sigil i rozmaici obieżysferzy stosują je jako swoiste dzienniki czy notatniki. Zazwyczaj nie wpływa to na ich cenę, wynoszącą około 2000 sztuk złota w Sigil i Miastach-Bramach. Co więcej, częstym sposobem opłacania zakupu mimira jest wymiana na inny przedmiot magiczny. W Klatce można znaleźć przekupnia, który podobno przyjmuje w zamian za nie rozmaite inne magiczne obiekty - nawet jeśli są one obłożone klątwą. Niektórzy zastanawiają się jednak, co jest gorsze - pewność co do zawodnego działania przeklętego przedmiotu czy ufność w omylnego, mogącego zaprowadzić w poważne tarapaty mimira...
Warto pamiętać o tym, że mimiry są zawodne nie tylko pod względem udzielanych wiadomości, ale też działania. Jak już wspomniano, nie funkcjonują, jeśli nie pozwoli im się swobodnie unosić wokół posiadacza – nie ma jednak znaczenia, czy będą się one znajdowały w powietrzu, wodzie czy w jeszcze innych warunkach, o ile tylko nie będą one uniemożliwiały poruszania się. Ponadto istnieją rozmaite efekty, które mogą uniemożliwić ich wykorzystanie. Przede wszystkim, urządzenia te nie działają w obszarach martwej magii ani w polu antymagii i tym podobnych. Z niewiadomego względu nie działają również nigdzie poza Planami Zewnętrznymi, tak więc na Pierwszych Materialnych, Sferach Przechodnich (jak Plan Eteryczny czy Astralny) ani Wewnętrznych (jak Sfery Żywiołów i Energii) i tak dalej. Przy próbie uruchomienia wydają z siebie jedynie niezrozumiały, pozbawiony sensu bełkot. Taki sam efekt przynosi zastosowanie na nich ogłupienia.
Linki zewnętrzne[]
- Mimir - anglojęzyczna strona, na której możemy eksplorować świat Planescape wybierając za przewodnika jedną z pięciu gadających czaszek, zawiera między innymi opisy autorskich lokacji.
Źródła[]
- Colin McComb i Jeff Grubb. Players Primer to the Outlands (TSR), 1995
- Colin McComb, Monte Cook. Hellbound: The Blood War (TSR), 1996
- Todd W. Stewart. Planescape Campaign Setting - Planewalker.com
- Rozpiska mimirów na stronie Polter.pl