Baku (ang. baku) to spokojne istoty zamieszkujące lasy i dżungle Zewnętrza. Czasami podróżują samotnie w odludne miejsca lub żyją w zmienionej postaci pośród ludzi. Z wyglądu przypominają słonie z jaszczurzymi ogonami, ich trąba jest jednak proporcjonalnie dłuższa niż u słonia. Baku przyjmują, że długa trąba jest oznaką wybitnych zdolności, ale prawdopodobnie jest to przesąd. Ich przednie nogi są podobne do słoniowych, tylne jednak zbudowane są jak u lwów, łącznie z pazurami. Ich grzbiety i ogony są pokryte grubą łuską, która u samców zaczyna się już na głowie. Mimo rozmiarów baku są bardzo zwinne i szybkie. Są naturalnymi psionikami. Większość baku ma dobrą naturę i żyje w ukryciu pośród ludzi, pomagając im w tajemnicy. Około 15%, zwanych Mrocznymi, ma zły charakter i również pod niewidzialną postacią stara się mieszać szyki swych dobrych braci i siać zamęt. Mniej więcej 5% baku jest prawdziwie neutralna. Znani jako Wielcy bądź Święci, cieszą się wielkim autorytetem i posłuszeństwem pozostałych baku.
W księdze Magia i Tajemnice Indu Valamanda Rey przytacza taką oto historię na temat baku: "Sztuki kucia miedzi nauczył mnie stary człowiek z mojej wioski imieniem Lohajangha. Był bardzo dobrym i uprzejmym mężem, a jego cierpliwość w czasie pracy nauczyła mnie nie tylko jak kuć metale, ale jak być wytrwałym i stawiać sobie jasne cele. Nigdy nie śmiał się z moich błędów, zawsze cieszył z sukcesów. Uczył mnie o lasach otaczających moją wioskę - które zioła są użyteczne, które kamienie można przekuć na błyszczące klejnoty. Nauczył mnie zasad sztuki - symetrii, harmonii i tajemnicy. Tylko raz widziałem, jak wpadł w złość. Do naszej wioski przybiegł posłaniec z wieścią, że kobieta z sąsiedniej osady została zaduszona przez dziwną złą istotę, przypominającą małego słonia. Lohajangha wezwał mnie do siebie. Jego oczy, zwykle iskrzące radością, były ciemne jak chmury burzowe. Powiedział do mnie: "Vimalanda, oddaję ci swój sklep. Planowałem pozostać tu dłużej, ale pojawiły się inne sprawy wymagające mej uwagi. Nie oswajaj się jednak z tym miejscem. Pewnego dnia zostaniesz powołany do większego zadania. Kiedyś zrozumiesz, i będziesz umiał zrobić użytek z tego, czego cię nauczyłem." Odwrócił się, by opuścić wioskę, ale zacząłem go błagać, by wyjaśnił mi co się dzieje. Lohajangha wziął mnie ze sobą do lasu i tam pokazał mi swą prawdziwą postać. Powiedział, że nie może dłużej żyć między ludźmi i musi pokonać złego baku, który zabił kobietę w sąsiedniej wiosce. Zapytałem, czy zna tego złego. "Tak", odpowiedział. "To mój brat", po czym zniknął jak błyskawica między drzewami. Nie zobaczyłem go nigdy więcej nigdzie, poza snami.